Squash dla dwojga – Wrocław

Przed przestąpieniem progów WSC musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście, ale to za****cie ważne pytanie: czy bardziej zależy Ci na tym, na czym grasz czy z kim grasz. Odpowiedź na to pytanie przesądza, czy odnajdziesz się w WSC czy inne kluby będą odpowiedniejsze. Jeżeli bardziej zależy Ci na tym, na czym grasz, to WSC stanowczo nie spełni Twoich oczekiwań. Ściany na kortach są krzywe, w sumie to korty się trochę sypią, tu coś odpadnie, tu się odklei, z pozostałą infrastrukturą nie jest lepiej. WSC to nie jest klub przypominający wyżelowanego chłopaka w modnych ciuchach, który popija drinki z palemką w San Remo. To raczej biedny studenciak z potarganym włosem jeżdżący na Woodstock z Kerouakiem w plecaku. Dlatego jeżeli cenisz sobie luksusowe kluby, to raczej wyjdziesz zdegustowany/a tym, co zobaczysz. Jeżeli natomiast przykładasz większą wagę do tego, z kim grasz i w jakim towarzystwie przebywasz, to WSC będzie miejscem, gdzie znajdziesz sportową rodzinę. Squashem zajmuje się Marcin Żak, który jest człowiekiem patologicznie dobrym - gdyby wziąć mikroskop elektronowy albo inne cuda techniki, to myślę, że nawet przy maksymalnej ostrości nie dałoby się znaleźć w tym człowieku atomu zła. Żelazne prawa przyciągania sprawiają, że Żak wciąga w swoją orbitę bardzo wielu przyjaznych, otwartych i wspaniałych ludzi, którzy oddają część swojej energii klubowi. W klubie odbywają się ligi w pięciu smakach, do tego miłośnicy i miłośniczki squasha regularnie mogą spotykać się na turniejach organizowanych w WSC, gdzie zjeżdżają się ludzie także spoza Wrocławia, potrzebujący tej klubowej energii czerpanej z ludzi, którzy grają. Może i korty się sypią, ale społeczność trzyma się mocno i pewnie, wzmacniając cały klub.

Grota Solna - strzał w 10. Idealne miejsce na relaks i wyciszenie.